"Marchewek nie lubię" - uczniowie tęsknią za czekoladą
2015-09-09 09:54:00- Jesteśmy prawie pełnoletni, a zabrania nam się jedzenia tego, na co mamy ochotę – gorzowscy licealiści protestują przeciw ustawie o szkolnych sklepikach – Chcemy kawy i nowelizacji ustawy! Pod zamkniętym sklepikiem stawiają znicz. Uczniowie nalegają, by złagodzić restrykcyjne menu w szkołach ponadgimnazjalnych.
Właściciele masowo zamykają sklepiki, twierdzą, że pozbawiając uczniów babeczek, zapiekanek czy drożdżówek nie otrzymają satysfakcjonujących dochodów. Ciężko im dostosować się do nowych przepisów obowiązujących od września tego roku. Zdrowa żywność dużo kosztuje, dlatego taki interes przestaje być opłacalny. – Nie każdego stać, żeby kupić paczkę rodzynek za załóżmy 5 zł – tłumaczy właścicielka sklepiku w Białymstoku.
Nowe przepisy wzburzyły również kucharzy – Niech ktoś pokaże przepisy, żebym wiedział, jak mam gotować – apeluje kucharz z ośrodka szkolno-wychowawczego w Krakowie. Przepisy zakazują używania soli i cukru, kucharze obawiają się, że takie danie może okazać się po prostu niesmaczne.
Młodszym uczniom trudno pogodzić się z brakiem możliwości kupna czekolady lub innych słodyczy. - Marchewek nie lubię, a jabłek tu nie sprzedawali – mówi jeden z uczniów podstawówki w Krakowie. Zgodnie z przepisami łakocie muszą zostać zastąpione owocami, słodkie napoje – sokami owocowymi lub warzywnymi, pączek i drożdżówka – pełnoziarnistym pieczywem.
Innego zdania jest pani Małgorzata, która prowadzi sklepik w podstawówce w Łodzi – Znalazłam zamienniki za batony – są to ciasteczka owsiane z bananem, jabłkiem. Dzieci są podobnego zdania i chętnie sięgają po owocowe desery, przygotowane przez panią Małgorzatę. – Są świetne! – wypowiadają się uczniowie.
Minister Edukacji Narodowej, Joanna Kluzik Rostkowska jest przekonana o słuszności wprowadzenia nowych przepisów – Zmiana, myślę bardzo ważna, to wyeliminowanie ze szkoły jedzenia śmieciowego.
TVN24/MK